o 6am z minutami byłam w Hong Kongu. Miasto XXII wieku !!! chodniki piętrowe wysokie gigantyczne wręcz budynki ścisło ustawione. Wysoka wilgotność oraz niemała temperatura dały się nam od początku we znaki..pierwsze pół godziny to była walka z oddechem czułam się jak ryba łapiąca powietrze. pogoda w Hong Kongu jest bardzo zmienna upał a za chwile ulewa wręcz jak urwanie chmury za chwile znów upał. Jak widziałam ludzi w garniturach/ garsonkach zastanawiałam się jak oni w tym wytrzymują. Z lotniska za jakieś chyba 100-110$ tamtejszych kupuje się bilet na expres w 2 strony do centrum miasta . Pociąg z extra klimatyzacja czyściutki w ciągu 24 min pokonuje dystans i jestem w centrum Hong Kongu. same wieżowce knajpki ale wszystko poupychane(klaustrofobiczne miasto na wzgórzu) w knajpie zamawiam kurczaka z ryżem a dostaje makaron ryżowy z 3 sosami w saszetce...masakra!!
po godzinie łażenia wraz z moją koleżanką kupujemy całodzienny bilet na jazdę piętowym autobusem turystycznym. jest to fajne jak ma się mało czasu a chce się dużo zobaczyć koszt to 150$=okolo60zł. można przez cały dzień jeździć i się przesiadać wysiadać wiec dzięki temu w pół dnia objechałyśmy pół miasta.
w godzinach wieczornych udałyśmy się z powrotem expresem na lotnisko. samolot do Brisbane miałyśmy o...23:40 albo jakoś tak.
aha i tu ciekawostka na pokład do samolotu jest bez wzgledny zakaz zabierania alkoholu, nawet jeżeli uda się go kupić na bezcłowym chociaż Pani w sklepie prosi o bilet i jak widzi Australia to nie chce sprzedać, aczkolwiek jeżeli się nawet uda to po wszystkich odprawach już w rękawie do samolotu jest kolejne sprawdzanie toreb i bagażu podręcznego :)